» Blog » Podoba mi się karta X
19-04-2014 23:13

Podoba mi się karta X

W działach: RPG | Odsłony: 1699


Bardzo się cieszę, że jest ktoś taki jak Petra, kto przedstawia nowe pomysły takie jak właśnie karta X. Myślę, że narzędzia tego typu będą powoli zmieniać myślenie na temat naszego hobby.

Pamiętam jak za czasów Magii i Miecza popularna była jesienna gawęda, jak wtedy, gdy stary Świat Mroku był hitem o RPG mówiło się jako o sztuce, drodze do emocjonalnego katharsis. Wtedy każdy kto mówił o rzucaniu kostkami miał przechlapane (przynajmniej w fundomie, bo poza grając w WODa gracze rzucali wiadrami kości a nasze postacie rzucały samochodami).

Od tego czasu wiele wody upłynęło i dziś o RPG mówi się, że jest to zabawa. Nacisk kładzie się na słowo GRA. Jest to niezobowiązująca, przyjemna rozrywka. Z jednej strony takie spojrzenie na nasze hobby ma zaletę – chyba Beamhit, albo ktoś inny opisywał zdarzenie, że MG kazał mu wychodzić zimą na balkon bez kurtki by lepiej mógł odgrywać zimno odczuwane przez swoją postać. Teraz takich kwiatków powinno być mniej. Wystarczy powiedzieć "stary wyluzuj, to tylko gra".

Ma też jednak wadę. Bagatelizuje się fakt, że gry fabularne mają potencjał być tym o czym pisano w Magii i Mieczu, czyli silnym przeżyciem emocjonalnym. A co za tym idzie, można kogoś niechcący skrzywdzić. Przez sposób patrzenia na nasze hobby niedoceniamy tego faktu. "Więc powiadasz, że doznał traumy grając w Chińczyka? Niemożliwe" –ktoś mógłby powiedzieć. Myślę, że to jest przyczyną kontrowersji wokół karty X. Żeby uznać jej przydatność, trzeba zgodzić się z tym, że RPG może czasami być niebezpieczne, a to wymagałoby zmiany sposobu myślenia wielu z nas.

Proponuje zatem lekką zmianę perspektywy. Może zamiast mówić bezpieczne/niebezpieczne, mówmy przyjemne/nieprzyjemne. Chyba każdy się zgodzi, że jeśli MG okaleczy postać gracza, ten drugi może przeżyć nieprzyjemne emocje. Jeśli bardzo lubi swoją postać, to przeżyje może nie traumę, ale z pewnością takie emocje jak żal czy smutek, które mogą być bardzo silne i właśnie – nieprzyjemne. Słyszałem o graczach, którzy płakali po śmierci postaci z którą się zżyli podczas długiej kampanii. Myślę, że nikogo nie wyślemy do psychologa tylko dlatego, że przeżywa negatywne emocje. Myślę też, że jako MG, zależy nam by gracze na sesjach się przede wszystkim dobrze bawili i ograniczamy nieprzyjemne emocje do niezbędnego minimum. Każdy ma do tego swoje narzędzia. ETC w jednym z komentarzy kiedyś pisał, że nie okalecza postaci swoich graczy, bo wie, że oni też mu prowadzą i mogliby się zemścić. Wnioskuje po tym, że nie będzie ich też celowo narażał na traumy. Mallagar na  sytuacje konfliktowe ma trzy narzędzia: rozmowa, rozmowa i przede wszystkim rozmowa.

Petra natomiast udostępniła kartę X. Owszem narzędzie to ma pewne wady, ale to co mi się w nim podoba to to, że ułatwia asertywne zachowania nieśmiałym graczom. Naprawdę, będzie dużo osób, którzy chcą być lubiani i którzy boją się przeciwstawić grupie, dlatego nie powiedzą, że im coś nie pasuje. Tak jest zwłaszcza u nastolatków. Karta X daje takim ludziom głos. Po drugie podoba mi się idea stojąca za tą kartą, że od gry ważniejsi są ludzie i ich dobre samopoczucie. RPG to już nie gra.  RPG to ludzie. A jak znajdzie się osoba wrażliwsza, to może karta X zaoszczędzi jej wizyty u psychologa. I właśnie dla tej ostatniej osoby napisałem ten tekst – jeśli jest wynalazek, który może oszczędzić komuś bólu, to moim zdaniem warto go promować.
 

Komentarze


KRed
   
Ocena:
+5

jeśli jest wynalazek, który może oszczędzić komuś bólu, to moim zdaniem warto go promować.

To jest bardzo dobra koncepcja!

Dlatego postuluję zamienić "x" na "+" (krzyżyk), a mówiąc precyzyjnie: zamienić "kartę x" na pudełeczko tabletek z krzyżykiem. Nie stracimy efektu psychologicznego, natomiast spektrum bólów, jakich będzie można oszczędzić graczom ogromnie się poszerzy! Naprawdę trudno przeszacować pozytywny potencjał, jaki ma w sobie taka zamiana...

20-04-2014 00:11
jakkubus
   
Ocena:
+4

Niektóre sesje/kampanie mogą być postrzegane jako dzieło sztuki czy pouczająca opowieść. Ale gry fabularne są takim samym medium jak książka, film lub gra komputerowa. I tak samo jak w pozostałych formach przekazu mogą się w nich pojawić tematy kontrowersyjne. Nie ma co z tym na siłę walczyć.

Ludzie, którzy reagują zawałem serca/załamaniem nerwowym na widok kaczuszek pływających po jeziorze stanowią raczej margines i nie piszę tego złośliwie, ale trudno ich nazwać normalnymi. Jak ktoś ma takie kłopoty, to powinien przed sesją wspomnieć o tym Mistrzowi. Nie powinno się więc stawiać znaku równości pomiędzy RPG i psychodramą.

Poza tym RPG polega na rozmowie. To rozmowa jest jego osią, a autor Karty X kilka razy podkreśla podkreśla, by o  wetowanych rzeczach nie rozmawiać albo ewentualnie rozmawiać ze specjalnie sprowadzonym na sesję kumplem. Nie dość, że często rozwala się innym zabawę, to jeszcze nie trzeba się wcale z tego tłumaczyć, zmuszając innych do zaakceptowania tego.

Jeśli zaś ktoś ma problemy z komunikacją interpersonalną i artykułowaniem myśli to erpegi zdecydowanie nie są dla niego.

20-04-2014 00:35
Johny
   
Ocena:
+1

Kred Hmm na sesji jednak zamiast tabletek lubię jeść chipsy.

Jakkubus, co do Kaczuszek, to zgadzam się z tobą, że pewnie jest mało takich ludzi. Ale sam powiedz, jeśli byś miał na sesji gracza, który ma arachnofobię (strach przed pająkami, już bardziej pospolity), to gnębiłbyś go olbrzymią tarantulą? Mówisz, że o takich problemach powinno się powiedzieć MG. Wiedz, że ktoś się może czegoś takiego wstydzić. "Boję się małych pajączków, które mi nie mogą zrobić żadnej krzywdy, jeszcze koledzy mnie za jakiegoś świra wezmą, lepiej nie będę im mówić, chcę by mnie lubili". A potem ty go straszysz tarantulą, nie wiedząc o jego przypadłości. Gracz próbuje wytrzymać. Ale strach bierze górę. I wtedy, jeśli ma odwagę może powiedzieć, że ma dość. Wiedz, że zrobi to szybciej jeśli na stole będzie karta X i będzie wiedział, że jego sprzeciw nie zepsuje innym zabawy.

Ci od kaczek tym bardziej na początku sesji nie powiedzą ci o swym problemie. Co byś pomyślał sobie o nich? A oprócz tego oni mogą być całkowicie normalni. Człowiek może złapać fobię na wszystko i bać się tylko jednej kategorii zjawisk a tak to może być z nim wszystko w porządku.

Co do nie rozmawiania. Ja tego nie widzę jako kategoryczny nakaz. Bardziej taką wskazówkę - wstydzisz się nie musisz mówić. Żeby sesja nie zamieniła się w wizytę u psychologa (w tej roli MG) "No więc powiedz, czemu nie chcesz by w tej scenie pojawiły się kaczki? Miałeś jakąś traumę z dzieciństwa? Czekaj zaraz cię wyleczymy". Po prostu gracz tapuje - nie podobają ci się kaczki ok. To nie służy do niszczenia zabawy. Ten ktoś może raz tapnąć przy kaczkach i już więcej w całej kampanii nigdy nie używać karty X.

Co do komunikacji, to szkolenia z asertywności wśród dorosłych zdrowych ludzi nie byłyby tak popularne, gdyby to była taka prosta sprawa.

Dziękuję ci Jakkubus za głos w dyskusji i za to, że poważnie do niej podszedłeś, bez szyderstwa.

20-04-2014 01:04
jakkubus
   
Ocena:
+3

Pisząc, że ludzie z fobią/traumą są "nienormalni", nie miałem na myśli, że są ogólnie upośledzeni psychicznie, ale iż w omawianym aspekcie odstają nieco od normy. I nie powinno być tak, że świat się do nich dopasuje, ale sami powinni jakoś się przystosować. Rozumiem, że to może być trudne, ale to wcale nie jest wymówka, by nie próbować. Zaś gry fabularne opierają się na rozmowie i przez rozmowę powinny być tam załatwiane ewentualne problemy. Jeśli więc ktoś ma kłopot z dogadaniem się z ludźmi powinien: a) zrezygnować z RPG (uciec), b) spróbować się przemóc i dostosować (walczyć). 

No cóż, nie wiem, jak to jest mieć fobię. Są sytuacje gdy odczuwam dyskomfort, jak na przykład przebywając na dużych wysokościach (lub jedynie patrząc z dołu na te wysokości), ale słuchając opisu widoku z gór czy oglądając skoki nad przepaścią, raczej nie wpadnę w panikę. Jeśli więc fobia/trauma nie jest naprawdę poważna, to nie widzę sensu by specjalnie się nad nią pochylać. A jeśli jest, to wypadałoby dać o niej komuś znać.

Owszem ktoś wykorzystać kartkę raz na całą kampanię lub nawet wcale, ale kto inny może usuwać każdy element sesji, który mu się nie podoba lub nie pasuje do jego wizji. I nieważne, że reszcie się coś podoba, nieważne, że nie ma żadnych racjonalnych pobudek, może wywalić, co chce i nie musi się nawet tłumaczyć. Sesja powinna być dobrą zabawą dla wszystkich, a nie prywatną psychoanalizą jednej osoby.

20-04-2014 01:52
KRed
   
Ocena:
+9

Kred Hmm na sesji jednak zamiast tabletek lubię jeść chipsy.

Czy przez chwilę nie mógłbyś przestać myśleć o sobie? Myślałem, że chodzi nam  o dobro wspólne...

A temat  trudno traktować poważnie. Już gdzieś wspominałem o Warhammerze trzecim (ale dowolna edycja też by pasowała). Wyobraź to sobie - na stole stosy kart. Jest talia chorób, a w niej bród, zgnilizna, pasożyty i sącząca się, cuchnąca ropa. Obok talia obłędu - agarofobia, urojenia, drgawki, ksenofobia a nawet - o zgrozo - brak pewności siebie! Dalej czyha na graczy talia mutacji - wyrosną im pióra, staną się ohydnie otyli, a może komuś usmaży się twarz? Oczywiście rzecz jest permanentna. Ponadto kilkadziesiąt kart krytycznych ran, kilka może gracza pozbawić przydatnych fragmentów ciała postaci. A to tylko część nieprzyjemności leżących na stole (tych opisanych w podręcznikach nie ma sensu wyliczać).

A pośród tego wszystkiego leży Karta X. Cała, krówa, na biało. Rzecz pomyślana na wypadek, gdyby gracz przeżywał katusze na wspomnienie o ostrych przedmiotach albo dzieciach. I oto misio gry, rozłożywszy cały swój majdan okrutnych obrzydliwości, zaczyna sesję:

— Jeżeli cokolwiek podczas sesji spowoduje, że ktokolwiek poczuje się niekomfortowo…

Komedia.

Jakby tego było mało, mamy jeszcze Orędowników Karty. Ludzi z Dziejową Misją. Wysokie tony na samym wejściu, bufonada jako preludium dla świętego oburzenia. Zero refleksji nad skutecznością swoich działań. Bo i po co skuteczność, skoro fumfle i tak gorąco utwierdzą w poczuciu słuszności. Co złego to nie oni.

Komediodramat.

20-04-2014 03:13
etcposzukiwacz
   
Ocena:
+3

"Bardzo się cieszę, że jest ktoś taki jak Petra, kto przedstawia nowe pomysły takie jak właśnie karta X" Oczywiście ja też. Dzięki temu mamy wysyp notek i komentarzy. A przede wszystkim możemy zobaczyć że jednak nie jest z nami tak źle, skoro większość podchodzi rozsądnie do takich wynalazków.

20-04-2014 08:04
Johny
   
Ocena:
+4

~~Pisząc, że ludzie z fobią/traumą są "nienormalni", nie miałem na myśli, że są ogólnie upośledzeni psychicznie, ale iż w omawianym aspekcie odstają nieco od normy. I nie powinno być tak, że świat się do nich dopasuje, ale sami powinni jakoś się przystosować.

Według mnie RPG to nie jest survival of the fittest. Pamiętam jak grałem z Deckardem, Kaduceuszem i jeszcze jedną osobą w Star Warsy jak byłem na studiach. I ta jedna osoba z początku była nieśmiała, cały czas mówiliśmy ja i Kaduceusz. I wtedy Kadu zaczął wciągać tę osobę do zabawy pytaniami "a co ty o tym myślisz"? "Jaki ty masz pomysł"? Itp. Strasznie mi się to podobało.

Nie mówię, by wszyscy się dostosowali. Mówię by wyciągnęli życzliwą dłoń.

Podziwiam takie RPG. Zabawę wspólną, w której patrzymy na wszystkich i wspólnie sobie pomagamy, nawet tym "słabszym". Ludzie ważniejsi od gry. Zresztą takimi osobami nie muszą być ludzie z fobią/traumą. Wiele elementów np. seks (zwłaszcza w wariantach innych niż klasyczny), może być niewygodnych dla zwykłych graczy i tu też można by użyć karty X.

~~Owszem ktoś wykorzystać kartkę raz na całą kampanię lub nawet wcale, ale kto inny może usuwać każdy element sesji, który mu się nie podoba lub nie pasuje do jego wizji. I nieważne, że reszcie się coś podoba, nieważne, że nie ma żadnych racjonalnych pobudek, może wywalić, co chce i nie musi się nawet tłumaczyć. Sesja powinna być dobrą zabawą dla wszystkich, a nie prywatną psychoanalizą jednej osoby.

Wydaje mi się, że rozumiem twoje obawy. Sądzisz, że dana osoba mogłaby nadużywać karty X? No cóż to trzeba by przetestować w praktyce, ale nie wydaje mi się, żeby tak było. Z prostej przyczyny. Człowiek jest zwierzęciem stadnym i ciągle będzie presja grupy by się nie wychylać. Karta X ułatwi powiedzenie "Nie, ten element mi nie pasuje", ale osoba, która by jej nadużywała szybko by się znalazła na (nomen omen) cenzurowanym i mogłaby wylecieć z grupy.

I ostatnia rzecz. Fajnie, że podkreślasz, że tak ważna jest rozmowa w RPG. Według mnie bez niej nie ma dobrej gry. Wydaje mi się, że karta X paradoksalnie może ją wspomóc. Pokazując taką kartę mówisz graczowi: szanuje cię, twoje problemy są dla mnie ważne. To sprawia, że łatwiej się dogadać. Dzięki za twój głos w dyskusji.

KRed rozumiem twój punkt widzenia. Myślę, że poruszyłeś bardzo ważny temat, czyli dla jakich systemów nadaje się karta X. Myślę, że w przypadku Warhammera mamy dwie opcje:

1. Osoba wrażliwsza po prostu rezygnuje z gry. Tak jest u nas. Moi gracze (nie są wrażliwi, ale pewnie ziksowali by każdą mutację w Warhammerze) lubią, jak ich postacie są KIMŚ. Wolsung? Super. Exalted? Ekstra. Warhammer? Tak ale tylko w wersji heroicznej. Neuroshima? Nie. Cthulhu? Nie ma mowy. Kwestia preferencji.

2. Owszem gramy. Poddajemy się kramowi MG. Używamy karty X jako wentyl bezpieczeństwa. To znaczy sprawdzasz ile jesteś w stanie wytrzymać. Jak bardzo jesteś twardy? Karta X w momencie gdy twoje granice zostaną przekroczone. W tym wariancie tym bardziej bym ją polecał, bo czasem sam gracz nie wie, jak długo może znieść znęcanie się nad nim i MG ma prawo nie wiedzieć dokąd może się posunąć.

Cieszę się, że jaśniej wyraziłeś swoje poglądy KRed.

20-04-2014 08:59
Gniewko
   
Ocena:
+2

Karta "X" jest tak naprawdę kartą "ĘĄ"

20-04-2014 09:00
Johny
   
Ocena:
+4

~~"Bardzo się cieszę, że jest ktoś taki jak Petra, kto przedstawia nowe pomysły takie jak właśnie karta X" Oczywiście ja też. Dzięki temu mamy wysyp notek i komentarzy. A przede wszystkim możemy zobaczyć że jednak nie jest z nami tak źle, skoro większość podchodzi rozsądnie do takich wynalazków.

Moim zdaniem nie musi to być większość. Wiele osób może mieć takie podejście jak Oddtail czy Repek i twierdzić, że nie ma sensu na ten temat rozmawiać. A co do rozsądku, to dla mnie wzorem jest XLs, który napisał, że mu karta nie odpowiada i... tyle. Nie robił z tego awantury na 40 fajerek, że ktoś proponuje nowe narzędzie.

20-04-2014 09:24
Scobin
   
Ocena:
+7

Orędowników Karty. Ludzi z Dziejową Misją.

Wiadomo, przecież to Oni opublikowali na Polterze kilka wpisów i kilkaset komentarzy, którymi od paru dni zalewają lokalną blogosferę... oh wait.

Mamy wolność słowa, więc spoko, ale "Orędownicy" i "Dziejowa Misja" brzmią w tym kontekście dość dwuznacznie, nie? ;-)

20-04-2014 10:08
Nuriel
   
Ocena:
+3

Nie znam się, to się wypowiem. 

Co właściwie zapewnia Karta X czego nie daje zwykłe "sorry, nie chcę tego elementu". Nie bardzo rozumiem sens takiej formalizacji. Czy osoba nieśmiałą chętniej wykorzysta takie narzędzie? Jeśli gramy, mówiąc kolokwialnie, z dupkami to przecież sama opinia "tego słabiaka który wykorzystuje kartę X" również może odstręczyć od jej użycia. 

Nie neguję samej potrzeby umożliwienia komuś wyrażenia sprzeciwu - ale co daje normatywizacja tego?

20-04-2014 10:20
Johny
   
Ocena:
+6

~~Nie neguję samej potrzeby umożliwienia komuś wyrażenia sprzeciwu - ale co daje normatywizacja tego?

Wyobraźmy sobie osobę nieśmiałą na konwencie. Trochę się boi ale hej, swoje lęki trzeba przełamywać, więc przyszła. Dołącza do grupy grających. Z początku trochę niepewna, ale sesja jest fajna więc się rozkręca. Jednak dzieje się coś co jest dla tego gracza nieprzyjemne i teraz on nie wie jak się zachować. Wyrazić sprzeciw? Czy może zacisnąć zęby i się źle bawić. "A co pomyśli grupa? Czy będą dalej mnie lubić jak wyrażę swoje zdanie?"

Teraz wyobraź sobie, że temu samemu graczowi, w tej samej sytuacji przedstawiono kartę X. To jest jasny sygnał, że jego opinia o sesji jest ważna. Taki gracz myśli: "Skoro mamy to jasno wyklarowane w zasadach, więc spokojnie mogę wyrazić, że coś mi nie pasuje".

Jasne, że wszystko można rozwiązać rozmową, ale szczerze mówiąc nie wiem jak wam, ale mnie nigdy się nie zdarzyło by ktoś przed sesją zapytał "czy są jakieś motywy, których wolałbyś nie mieć na sesji", albo powiedział "jeśli ci coś nie pasuje, sprzeciw jest ok". Raczej robi się tak, że po prostu gramy "bo wszyscy wiedzą o co chodzi". I o ile ze stałą ekipą to jest według mnie ok, o tyle z nowymi ludźmi ja bym bardzo chętnie używał karty X. Choćby po to, żeby im pokazać "z tym MG można się dogadać".

20-04-2014 11:02
Repek
   
Ocena:
+3

@Nuriel

W sumie sam sobie odpowiedziałeś. Karta X wprowadza jasny przepis, uznany przez wszystkich graczy [inaczej nie ma to oczywiście sensu]. Sprawia, że gracz, który nie zna jeszcze dobrze zasad społecznych związanych z sesją RPG, łatwiej może zareagować, gdy czuje się niekomfortowo.

Myślę, że może to też bez problemu działać w bardziej doświadczonych grupach. Ja takie sprawy załatwiam przed sesją w rozmowie. Ale nie wszystko się przewidzi.

Pozdro

20-04-2014 11:50
Petra Bootmann
   
Ocena:
+3

Co właściwie zapewnia Karta X czego nie daje zwykłe "sorry, nie chcę tego elementu". Nie bardzo rozumiem sens takiej formalizacji. Czy osoba nieśmiałą chętniej wykorzysta takie narzędzie? Jeśli gramy, mówiąc kolokwialnie, z dupkami to przecież sama opinia "tego słabiaka który wykorzystuje kartę X" również może odstręczyć od jej użycia. 

 

Z doświadczenia: kilka razy zaczynałam rozmowy przed sesją (obcy ludzie, konwent) "w grze będzie seks i przemoc, jeśli będzie coś bardziej niekomfortowego, to przerwijcie, wyedytujemy ten fragment i lecimy dalej". Właściwie to nikt nie przerwał gry, nawet gdy gra się wykolejała (i pewnie gdybym te osoby znała, zauważyłabym mnóstwo sygnałów, że źle się czują).

Karta X w takich sytuacjach daje 4 rzeczy:

a) w karcie X kluczowa jest startowe przedstawienie jej, znów z doświadczenia: skoro ludzie mówią, że będą o mnie dbać i pozwolą mi się wycofać, łatwiej jest pociągnąć fragmenty, które chcę zobaczyć, ale nie czuję się pewnie (zamiast powiedzieć "nie" seksowi czy mutacji, niektórzy zawetują opis a nie samo wystąpienie seksu czy mutacji). Łącznie z tym, żeby w ogóle usiąść do gry. Generalnie ludzie czują się bezpieczniej.

b) łatwiej dotknąć karty niż coś powiedzieć (mniejsza bariera przerwania dla tych).

c) karty może użyć ktokolwiek zamiast kogoś: gdy zauważałam, że ktoś się stresuje, to pukałam w kartę i pytałam, czy to wywalać, raz ktoś użył karty za mnie, gdy powiedziałam coś w stylu "wolałabym nie", a ktoś naciskał.

d) w przypadku gier, w których zadaniem MG jest naciskać na graczy - karta X przejmuje jedną agendę MG. Bardzo trudno jest grać jednocześnie jako "uważna i dbająca MG" oraz MG, który naciska na graczy (my to nazywamy "wbijaniem gwoździ w czoło"). Jeśli domyślnie w naszej grze chodzi o wbijanie gwoździ w czoło i z tego właśnie płynie przyjemność, to MG łatwiej jest grać z jedną agendą (naciskanie graczy), a druga (dbanie o komfort) przechodzi na całą grupę (i osobę, która się źle czuje).
 

W przypadku mojej gry w Bliss Stage, a gram z dość asertywnymi osobami, samo otworzenie opcji karty X i gadania, sprawiło, że pozwoliliśmy sobie na zmianę imienia NPC-a (nic traumatycznego, raczej "nie chcę, żeby mi się ta osoba kojarzyła z kimś, kogo znam"). Drobiazg, ale skoro ma komuś pomóc w odgrywaniu czy interakcjach z MPC-em, to whatever.

Generalnie - ja używam powszechnie z nowymi ludźmi, w szczególności obcymi lub tymi, którym nie ufam, że nie okażą się bucami. Nie zawsze chcę się na starcie tłumaczyć, czego i czemu nie chcę - mogę, ale to ludzi stresuje jeszcze bardziej.

 

20-04-2014 11:59
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+3

Karta X postrzegam jako typowy "dupochron" - narzędzie zabezpieczenia prowadzącego MG przed absurdalnymi oskarżeniami o molestowanie/przemoc werbalną wobec uczestników oraz ewentualnymi pozwami prawnymi. Łatwo zauważyć, iż jest to koncepcja sięgająca do amerykańskiej lub skandynawskiej rzeczywistości społeczno- prawnej gdzie wszystko moze stać sie przedmiotem takich absurdalnych procedur. 

20-04-2014 13:04
Johny
   
Ocena:
+3

Witaj Aniele Gniewu, miło, że wyraziłeś swoje zdanie w dyskusji.

Zauważ, że jesteśmy w Polsce. Dobrze wiesz, że u nas trzeba by naprawdę ekstremalnych przypadków znęcania się by ktoś cię zaskarżył za to co robisz na sesji. Karta X nie służy temu by chronić MG. Ma raczej sprawić by wszyscy dobrze się bawili.

Może spróbuje ci to wyjaśnić w ten sposób. Wydaje mi się, że cenisz sobie wartości, które wyznają prawdziwi mężczyźni. Tacy co rozmawiają o wbijaniu gwoździ młotkami, jeżdżeniu wielkimi ciężarówkami i walkach MMA. Jednym słowem macho :).

I teraz wyobraź sobie, że grasz z MG, który stosuje kartę X. Wiem, że nie chciałbyś z takim grać, ale wyobraź sobie :). I ten MG w pewnym momencie mówi, że twoja postać odkrywa w sobie pociąg do chłopców. Prowadzący opisuje jak staje Ci na widok swoich kolegów i zaczyna wchodzić w szczegóły. Jak się z tym czujesz?

Jeśli ci się to nie podoba po prostu tapujesz Kartę X. MG cofa to co powiedział i bawicie się dalej. Teraz, wiem, że na normalnej sesji nie potrzebowałbyś karty X, tylko byś wypalił "hola hola, koncepcja mojej postaci jest inna, nie mieszaj mi tu misiu gry"! Ale wiedz, że nie wszyscy są tak odważni jak ty.

Teraz czy w tym przykładzie Karta X pomogła tobie, czy MG? Zaskarżyłbyś MG za to, że chce zrobić geja z twojej postaci?

20-04-2014 13:37
Szept
   
Ocena:
+4

Wyrazić sprzeciw? Czy może zacisnąć zęby i się źle bawić. "A co pomyśli grupa? Czy będą dalej mnie lubić jak wyrażę swoje zdanie?"

Problem w tym, że użycie karty daje ten sam efekt. Owszem, nie trzeba się tłumaczyć jest to prostsze dla nieśmiałych, ale efekt jest taki sam. Jeśli grupa akceptuje przerwanie sesji przez gracza i jest to jasno powiedziane na początku gry, to nie ma znaczenia czy ktoś dotnie karty, czy powie 'veto'. Grupa odbierze to tak samo. Jeśli w opinii pozostałych użycie veta będzie nadużyciem to osoba, która po nie sięgnęła będzie równie negatywnie postrzegana niezależnie od tego czy coś powie, czy tylko wskaże kartę. 

 

Tak na prawdę karta X sprawdzać się będzie w grupach, które jej nie potrzebują, bo potrafią rozwiązać tego typu konflikt rozmową. Zamiast wprowadzania samej karty lepiej zachęcić do zasady informacji graczy o typie sesji jaki się będzie prowadziło.

Na wzór karty bohatera MG niech sporządzi kartę sesji, a gracz który czuje się niepewnie w grupie może sporządzić swoją kartę gracza.

Karta sesji powinna zawierać uwagi na temat charakteru sesji, ew. sytuacji niekomfortowych, klimatu panującego na sesji, a nawet używanej muzyki.

Karta gracza to spis elementów, których dana osoba chciałaby na sesji uniknąć. Przedstawić powinno się ją przed sesją tylko MG z pytaniem czy gra może być tak poprowadzona aby tych elementów nie było. Karta jest też wskazaniem dla MG na co zwrócić uwagę gdyby się pojawiło - w końcu inni gracze też dokładają swoje 3 grosze do sesji - i w jakim kierunku poprowadzić sesję.

Obie karty pozwalają na to by jeszcze przed sesją osoby z diametralnie innymi oczekiwaniami nie zaczynały wspólnej zabawy, która dla obu stron byłaby niemiła.

Oczywiście sens powyższego widzę tylko dla sesji z przypadkowymi ludźmi lub ludźmi, z którymi jeszcze nie graliśmy.

 

Wracając do samej karty X wydaje mi się, że po rozpowszechnieniu może stwarzać taki sam problem jaki stwarzało liberum veto. Zbyt łatwo pozwala na zrywanie sesji, a to szybko zakończy żywot grupy i w konsekwencji samej karty.

Bo czy jest jakiś mechanizm blokujący nadużycie?

Wyobraźmy sobie sesję z dworską ucztą i gracza który używa X, bo jego wegetariańskie przekonania sprawiają mu dyskomfort słuchając opisów pieczonych dzików. OK dziki znikają, mamy dworską ucztę z sałatką warzywną. Ale co ma zrobić MG kiedy w tym momencie inny gracz dostanie białej gorączki słuchając niehistorycznego opisu uczty średniowiecznej?

 

Inna dziura w systemie to użycie karty kiedy naszej postaci coś poszło nie tak. W cRPG można zrobić load, czy tu nie będzie tak samo? X nie stanie się takim zabezpieczeniem przed utratą superwypaśnego miecza?

Czy propagatorzy karty mają jakieś pomysły jak się przed takim nadużyciem zbezpieczyć?

Ogólnie idea karty ok, ale diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.

20-04-2014 13:48
Petra Bootmann
   
Ocena:
+2

daje ten sam efekt. Owszem, nie trzeba się tłumaczyć jest to prostsze dla nieśmiałych, ale efekt jest taki sam.

To jest kluczowe. Osoby nieśmiałe wręcz _pytają_, czy im wolno użyć karty X.

Co do karty sesji z określaniem, w co gramy. To może działać, aczkolwiek należy zwrócić uwagę na kilka kwestii:

  1. rozmowa przedsesyjna w co gramy i jak trwa dłużej. To nie jest problem w ustalonych grupach i gdy mamy dużo czasu. W przypadku sesji konwentowych może tego czasu nie być.
  2. nie zawsze wiemy, co jest dyskomfortowe. Na przykład dlatego, że nie mamy przepracowanych pewnych tematów, albo dlatego, że nigdy nie przyszłoby nam do głowy, że dany element może się pojawić. Podczas rozmów na temat rzeczy, które mogą pojawić się na sesji wielokrotnie rozmawiałam z twardzielskimi studentami, które szły jakoś tak: "mi to nie robi, trzeba wytrzymać wszystko, co da MG, gwałty, tortury, mnie to nie rusza". Chłopcy natomiast wykazywali spory dyskomfort, gdy proponowałam dowolny przykład, w którym występowała intymność, seks z fizjologią i konsekwencjami (zamiast erotyczny lub romantyczny), nie mówiąc o romansie/związkach homoseksualnych.   

Serio w ogóle gadanie (poprzedzone ankietą lub nie), w co gramy, jest fajne. Ja tak omawiam potencjalne mielizny przed graniem. 

Co do nadużyć - nie spotkałam się (częściej byłam w sytuacji gdy ktoś nie użył karty X, choć to rozważał/a). Back-up plan na wypadek mam taki, że jeśli ktoś robi taki numer, jak pokazują przeciwnicy (czyli blokuje wszystko), to przerywam sesję. I mamy rozmowę na temat tego, czy ktoś serio ma problem z grą (i wtedy ta osoba jest ważniejsza i zwyczajnie nie gramy), czy ktoś troluje (czyli jest bucem i też z nim nie gramy).

Co do zrywania sesji - w założeniu karta X służy właśnie kontynuowaniu sesji. Tzn. "możesz zmienić imię NPC-a", "ok to nazywa się ABC", "ok, to ja robię to...". albo "i wtedy on ją tnie, flaki..." "karta X", "dobra, to powiedzmy, że ona krwawi ciężko i się przewraca".

Problem z kontynuowaniem sesji, gdy ktoś ma ciężki dyskomfort (miałam nieprzyjemność i być w takiej sytuacji i grać z takimi osobami) i nic z się z tym nie zrobi, jest taki, że gracz/ka nie reaguje na sytuację, próbuje unikać i się wycofuje. Zamiast wykorzystać motyw, który się mu/jej podrzuci, udaje, że tego nie ma. Gra się sypie, fikcja się nie klei. Lepiej podrzucić to, co ktoś złapie, podkręci i odrzuci.

20-04-2014 14:42
Johny
   
Ocena:
0

Cześć Szept

Dajesz do myślenia swoim postem.

~~Jeśli grupa akceptuje przerwanie sesji przez gracza i jest to jasno powiedziane na początku gry, to nie ma znaczenia czy ktoś dotnie karty, czy powie 'veto'.

Mnie też się tak wydawało, ale Petra pisze, że w jej przypadku się to nie sprawdzało.

~~Z doświadczenia: kilka razy zaczynałam rozmowy przed sesją (obcy ludzie, konwent) "w grze będzie seks i przemoc, jeśli będzie coś bardziej niekomfortowego, to przerwijcie, wyedytujemy ten fragment i lecimy dalej". Właściwie to nikt nie przerwał gry, nawet gdy gra się wykolejała (i pewnie gdybym te osoby znała, zauważyłabym mnóstwo sygnałów, że źle się czują).

Myślę, że to działa w ten sposób, że ludzie "zapominają" o swoich prawach. Owszem słyszeli, że mogą się sprzeciwić ale podczas sesji się to rozmywa. Tymczasem Karta X leżąc na stole niczym wielki neon ciągle przypomina o tym, że "hej zawsze możesz tapnąć".

~~Jeśli w opinii pozostałych użycie veta będzie nadużyciem to osoba, która po nie sięgnęła będzie równie negatywnie postrzegana niezależnie od tego czy coś powie, czy tylko wskaże kartę.

Wydaje mi się, że przy Karcie X użycie veta z założenia NIE jest nadużyciem. Chyba, że nim jest :). To znaczy jeśli ktoś użyje tego raz czy dwa w uzasadnionych przypadkach nic się nie stanie. Gorzej gdy ktoś zacznie to robić nagminnie po to by zepsuć innym zabawę.

~~Zamiast wprowadzania samej karty lepiej zachęcić do zasady informacji graczy o typie sesji jaki się będzie prowadziło.

Ciekawy pomysł. Widzę jednak w nim kilka problemów.

1. Gracz się może wstydzić mówić o swoich słabościach. Ktoś z arachnofobią  może stwierdzić, że nie musi się spowiadać MG ze swoich lęków. "Nie na każdej sesji występują pająki, może tym razem też tak będzie".

2. Co jak nie znasz swoich graczy. Przyjeżdżasz na konwent i nie wiesz komu będziesz prowadził?

3. "Tyle o nas wiemy ile nas sprawdzono" nie wszyscy znamy swoje możliwości. Jeśli ktoś się pisze na hardcorową sesję może przecenić swoje siły. W tej sytuacji taka karta na pewno mogłaby pomóc.

4. Organizacja. Karta X jest po prostu szybsza. Można od razu grać.

~~Wracając do samej karty X wydaje mi się, że po rozpowszechnieniu może stwarzać taki sam problem jaki stwarzało liberum veto. Zbyt łatwo pozwala na zrywanie sesji, a to szybko zakończy żywot grupy i w konsekwencji samej karty.

Bo czy jest jakiś mechanizm blokujący nadużycie?

To jest ciekawa kwestia. I muszę odpowiedzieć, że nie mam pojęcia. Można sobie wyobrazić, że na konwencie natrafi się na kogoś wyśmiewającego Kartę X, kto dla zabawy postanowi przy jej użyciu zniszczyć sesję innych. Nie wiem jak temu zapobiec. Myślę, że trzeba by się kierować zdrowym rozsądkiem. Czyli jak widzimy, że ktoś co pięć sekund tapie, to rozmawiamy z gościem (a potem pewnie go wyrzucamy z sesji ;)).

~~Wyobraźmy sobie sesję z dworską ucztą i gracza który używa X, bo jego wegetariańskie przekonania sprawiają mu dyskomfort słuchając opisów pieczonych dzików. OK dziki znikają, mamy dworską ucztę z sałatką warzywną. Ale co ma zrobić MG kiedy w tym momencie inny gracz dostanie białej gorączki słuchając niehistorycznego opisu uczty średniowiecznej?

Tutaj zawsze można powiedzieć, że służba podaje dania i nie wchodzić w szczegóły jakie i tak każdy sobie wyobrazi. Tak samo jak z seksem, ktoś może stapować sex i po prostu skrócimy opis do "zrobiliście to" i będzie ok.

~~Inna dziura w systemie to użycie karty kiedy naszej postaci coś poszło nie tak. W cRPG można zrobić load, czy tu nie będzie tak samo? X nie stanie się takim zabezpieczeniem przed utratą superwypaśnego miecza?

Nie wiem. Powiem Ci tak, że u mnie kiedyś na sesji wojownik utracił swój rodowy miecz, ukradziono mu go. Gracz się wkurzył i wykrzyczał, że on teraz jest gotów przetrząsnąć cały świat by ten miecz odzyskać. Ponieważ byliśmy w trakcie kampanii i nie pasowało mi by gracze schodzili ze szlaku, powiedziałem: "W porządku, czy chciałbyś by zamiast miecza ukradziono Ci wszystkie pieniądze"? Gracz się zgodził. Także odrobina elastyczności w takich sytuacjach mogłaby pomóc.

Tym niemniej nadużycia przy tej karcie są rzeczywiście trudne do przewidzenia. Zwłaszcza, że pewnie będzie używana do gry z obcymi ludźmi, po których nie wiemy czego się spodziewać.

Dzięki za twój post Szept.

20-04-2014 15:00
Szept
   
Ocena:
+1

To jest kluczowe. Osoby nieśmiałe wręcz _pytają_, czy im wolno użyć karty X.

Zapewne, ale czy robią to z powodu nieśmiałości - 'strachu'  czy na pewno nikt nie będzie miał im tego za złe - czy raczej dlatego, że postrzegają kartę X jak regułę gry i nie są pewne czy jej zagranie w danym momencie jest dozwolone - upewniają się nie czy im wolno odczuwać w tym momencie dyskomfort, tylko czy karta w tym momencie działa.

Ten drugi przypadek częsty jest u nowych graczy nie tylko w przypadku karty X, ale wszystkich reguł, których nie są pewni. Szczególnie często i dobrze widoczny w planszówkach i karciankach.

rozmowa przedsesyjna w co gramy i jak trwa dłużej. To nie jest problem w ustalonych grupach i gdy mamy dużo czasu. W przypadku sesji konwentowych może tego czasu nie być.

Myślę, że dobrze by było opracować taką uniwersalną kartę sesji, na której znajdowałby się zestaw kilku, kilkunastu haseł odnoszących się do sytuacji potencjalnie niekomfortowych na której MG mógłby odhaczyć to czego można się spodziewać na jego sesji plus  w kilku zdaniach dopisać coś od siebie jeśli uważa to za konieczne.

Oczywiście nie wyczerpie to wszelkich możliwości i nie zagwarantuje, że któraś z niezaznaczonych sytuacji na sesji się nie pojawi.

Miejscem na użycie takiej karty według mnie jest właśnie konwent, gdzie można trafić na przypadkowych ludzi. Obecnie zwykle zapisując się na sesję wiemy tylko jaki to system i ew. jakie są jego modyfikacje. Gdyby MG pozostawiał kartę gracz wiedziałby więcej czego oczekiwać.

Zresztą przydatne to jest nie tylko w sytuacjach dyskomfortowych. Ktoś może nie lubić dworskich intryg w świecie Warhammera, więc dwa zdania o klimacie sesji powiedzą mu czy iść na nią czy poszukać czegoś innego.

Jednak bardziej od karty sesji sporządzanej przez MG myślę, że sprawdzałaby się karta gracza, którą gracz przedstawia przed sesją MG. Jej sporządzenie i użycie jest dużo prostsze.

Gracz wie czego nie lubi, czego chciałby na sesji uniknąć. Nie musi sporządzać takiej karty na potrzeby każdej nowej sesji, wystarczy jedna, której używa za każdym razem. Jak pisałem wcześniej pozwala ona MG tak poprowadzić sesję by uniknąć wskazanych sytuacji, a przy inicjowaniu ich przez innych graczy na wcześniejsze 'wygaszanie' ich.

Myślę, że jest też dobra dla nieśmiałych, którzy nie muszą przed całą grupą się uzewnętrzniać i załatwiają sprawę z MG.

to przerywam sesję. I mamy rozmowę

Tak, ale w myśl założeń karty X troll powie ci, że nie chce się tłumaczyć z tego dlaczego użył karty. Oczywiście taka sesja skończy się zapewne fiaskiem i kolejną zacznie się już bez delikwenta.

 

Wydaje mi się, że przy Karcie X użycie veta z założenia NIE jest nadużyciem. Chyba, że nim jest :). To znaczy jeśli ktoś użyje tego raz czy dwa w uzasadnionych przypadkach nic się nie stanie.

Owszem, ale jest tu mowa o obawie jak przerwanie sesji będzie odebrane przez innych. W takim przypadku nie ma znaczenia czy grupa zgodzi się na ogłoszenie veta w formie karty, czy werbalnie. Mamy sytuację w której ktoś zgłasza veto i pytanie jak będzie postrzegany przez grupę. Myślę, że dla osoby nieśmiałej jest wszystko jedno jaką ma to formę, a liczy się jaki jest odbiór sytuacji.

 

1. Gracz się może wstydzić mówić o swoich słabościach. Ktoś z arachnofobią  może stwierdzić, że nie musi się spowiadać MG ze swoich lęków. "Nie na każdej sesji występują pająki, może tym razem też tak będzie".

Ale kiedy dojdzie co do czego to wszyscy gracze się o tym dowiedzą. Jeśli ktoś wstydzi się o tym powiedzieć na osobności jednej osobie z pewnością rozważa też sytuację gdy będzie musiał powiedzieć/poinformować o tym wszystkich przy stole. Karta gracza daje mu możliwość ujęcia swojego problemu w taki sposób jaki uzna za właściwy. Karta X nie zmusza go do dyskutowania o nim (karta gracza również), ale zmusza do publicznego poinformowania o tym co stanowi dla niego problem.

2. Co jak nie znasz swoich graczy. Przyjeżdżasz na konwent i nie wiesz komu będziesz prowadził?

Jak napisałem wyżej, dobrze było mieć wzór kary z miejscem do odhaczenia pewnych sytuacji i krótkim opisem jeśli jest taka potrzeba, ale karta sesji i tak byłaby tylko ogólną wskazówką dla graczy. Ważniejsza jest tutaj karta gracza.

4. Organizacja. Karta X jest po prostu szybsza. Można od razu grać.

Tylko przy karcie X reagujesz już po fakcie kiedy dyskomfort nastąpił i ciąg sesji został przerwany. Przy karcie gracza nie następuje sytuacja dyskomfortowa, bo albo nie bierzesz udziału w takiej grze, albo MG stara się wymanewrować z takiej sytuacji.

Oczywiście i tak może do niej dojść, ale to już przypadki osobne. Ktoś kto poinformował przed sesją o tym czego chce uniknąć czuje się pewniej niż ktoś kto siada do stołu 'z marszu'. Dlatego inaczej - pewniej - będzie reagował na pojawienie się mimo wszystko dyskomfortowej sytuacji.

Tak samo jak z seksem, ktoś może stapować sex i po prostu skrócimy opis do "zrobiliście to" i będzie ok.

Gorzej kiedy scena flirtu/sceny łóżkowej jest kluczowa, bo trzeba np. od NPC wyciągnąć jakąś informację, a dorzućmy sobie do tego jeszcze jak pisała Petra, że obiekt flirtu jest tej samej płci ;)

"W porządku, czy chciałbyś by zamiast miecza ukradziono Ci wszystkie pieniądze"? Gracz się zgodził. Także odrobina elastyczności w takich sytuacjach mogłaby pomóc.

Można by mu jeszcze zaproponować temat kradzieży i poszukiwania jako element kolejnych sesji i punkt wokół którego można rozwinąć charakter postaci - ale to tak na marginesie naszej dyskusji.

20-04-2014 16:38

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.