» Blog » Nauka z Heartbreakera
01-07-2016 19:54

Nauka z Heartbreakera

Odsłony: 369

 

Jakiś czas temu ogłosiłem tutaj, że piszę heartbreakera. Jak widać po ciszy nie ukończyłem go. Miałem z nim trochę zabawy, trochę dyskusji o nim z moimi graczami i było fajnie. Jednak temat porzuciłem. Pomysł okazał się nie być tak genialny jakby się wydawał. Czegoś się jednak z tego nauczyłem i chciałbym się z wami tym podzielić.

Po pierwsze sumienność bije pasje na głowę.

Przez pierwsze kilka dni miałem ogromną motywację. Mogłem siedzieć nad projektem godzinami, obmyślać, pisać i kombinować jakby to wszystko ulepszyć. W końcu RPG to moja pasja prawda? Niestety z czasem zaczęły się pojawiać komplikacje. A to zasady zaczęły się zmieniać i trzeba było poprawiać cały tekst. Kilka razy. A to trafiłem na jakąś zagwózdkę w mechanice i nie potrafiłem pójść dalej. Moi gracze cały czas dawali mi do zrozumienia że chcą bym prowadził ciągle to samo a nie znowu coś kombinował i zmieniał system. Coraz więcej czynników było przeciw. Motywacja słabła. Już nie byłem niesiony przez entuzjazm.

Pasja, entuzjazm, pozytywne emocje przychodzą i odchodzą. Jeśli chcę w przyszłości podobny projekt skończyć muszę go robić nawet wtedy gdy mi się nie chce go robić.  Upór, metodyczna praca, dyscyplina. Tylko to według mnie może pomóc w ukończeniu tego co się zaczęło. Jak do tego dojdzie pasja będzie świetnie. Choć to nie jest konieczne. Na samej pasji, raczej daleko się nie dojdzie.

Po drugie wyobraźnia jest ograniczona.

Nie miałem na studiach przedmiotu psychologia twórczości. Ale na dzień dzisiejszy uważam, że potrafimy stworzyć coś nowego tylko z tego co już znamy. Centaur? Łączymy człowieka z koniem. Gryfon? Orzeł plus lew. Pegaz? Koń ze skrzydłami. Stworzenie czegoś z niczego jest mówiąc ostrożnie bardzo trudne. Co to mówi RPGowcom? Jeśli znasz tylko Warhammera, to choćbyś myślał tygodniami bardzo ciężko będzie ci wymyślić coś zupełnie nowego, oryginalnego, co jeszcze będzie działać. Uważam, że najlepsze systemy będą tworzyć ludzie z najszerszą wiedzą.

Po trzecie właśnie dlatego cały czas szukaj informacji.

Męczyłem się z moim systemem aż w końcu natrafiłem w necie na The Pool. Podobny do mojego, tylko o wiele ciekawszy, o wiele lepszy, prościej opisany i dostępny za darmo w różnych wersjach. Nie ma potrzeby wymyślać koła na nowo. Jeśli ktoś ma problemy z wymyśleniem mechaniki, niech czyta mechaniki. Świat? Książki, zarówno beletrystyczne jak i naukowe. Tak zwane food for thought. Zawsze zazdrościłem mojemu kumplowi, który pożera książki jak zawodnik sumo ryż. On zawsze mówił „nic nowego się już nie wymyśli”. Ale gdyby po prostu użył swojej wiedzy, to ci wszyscy którzy czytają mniej (jak na przykład ja) uznaliby to za oryginalne.

Komentarze


Bakcyl
   
Ocena:
+1

Powiedz to Vitaliusowi. On to koło wymyśla już tyle czasu, że sam pewnie zapomniał jak wygląda.

01-07-2016 19:56
Przestrzegam
   
Ocena:
+2

Ple, ple, jak się nie chce to nie rób. Ja tam propsuję vitalusa bo gość chce i cośtam mu z tego wychodzi, ie jak w większości wypadków dużo dymu mało ognia. Słoma się słbo pali zią.

01-07-2016 21:17
Bakcyl
   
Ocena:
0

Coś na pewno mu wychodzi, tylko nie tą stroną co powinno i na pewno nie jest to koło. 

01-07-2016 23:05
nerv0
   
Ocena:
+1

@Bakcyl

Zasadniczo to kluczem do tego by zacząć robić coś dobrze jest po prostu robienie tego i nauka z tym związana. Nie napiszesz z marszu dobrej książki (wcześniej spłodzisz pewnie dziesiątki słabych opowiadań), dlatego też lepiej żeby nie brali sobie do serca takich komentarzy, bo to że po drodze do celu coś komuś nie wyjdzie jest więcej niż pewne i nikt nic na to nie poradzi. Tego się nie da przeskoczyć, z porażek trzeba wyciągnąć naukę i robić kolejne rzeczy unikając starych błędów. I tak do skutku.

02-07-2016 02:09
Bakcyl
   
Ocena:
0

Problem w tym, jeżeli robiąc coś, jesteś święcie przekonany, że to jest wspaniałe, ignorując absolutnie wszelką krytykę.  Ludzie czasami jednak mają rację i nie wszyscy krytykują tylko z racji bycia złośliwymi trollami.

Żeby wyciągnąć krytykę z porażki, to trzeba ją ponieść, czyli zrobić w końcu to koło. Jeśli piszesz opowiadania, to jednak warto czasami zwrócić uwagę na merytoryczną krytykę, które może pomóc nam dostrzec błędy. Jak wiadomo, łatwo je przegapić sprawdzając swoje dzieła samemu.

02-07-2016 12:30
KRed
   
Ocena:
+1

Jeśli kogoś komentarze są w stanie zniechęcić do pisania autorki, to pewnie i tak nie miał dosyć pasji aby ją napisać.

Uważam, że warto stawiać sprawę jasno. Chcesz tworzyć swojego erpega? Nie ty pierwszy wpadłeś na ten pomysł. Połowa erpegowców na świecie miała dokładnie taki sam zamiar. Oto co wynika z ich doświadczeń:

  1. Prawdopodobnie nie ukończysz swojej gry.
  2. Prawdopodobnie twoje najbardziej błyskotliwe i oryginalne pomysły ktoś inny już wymyślił i spisał kilkadziesiąt lat temu w jakiejś książce.
  3. Prawdopodobnie mechanika, którą opracujesz będzie mniej zajmująca niż warcaby.
  4. Nawet jeśli napiszesz coś, i nawet jeśli będzie to w jakimś stopniu niebanalne i satysfakcjonujące, to prawdopodobnie nikt inny tego nie przeczyta, ani w to nie zagra. 

Więc zastanów się czy nie lepiej spędzić te kilka tygodni życia na tworzenie czegoś użytecznego (czyli scenariuszy), na kilka dodatkowych spotkań z kumplami i graniu, albo w ostateczności na poznawanie nowych gier (hej, może któraś z nich jest PRAWIE tak genialna, jak ta twoja urojona autorka!).

02-07-2016 15:55
nerv0
   
Ocena:
+3

@Bakcyl

Hmm... o krytyce to chyba nawet tobie kiedyś pisałem, że często jest tak, że ktoś (zwłaszcza tutaj ;]) krytykuje w stylu: "obrzucam gunwem pracę autora i może jeszcze przy okazji autora, a do tego dorzucę jakąś merytoryczną uwagę żeby nie było". Za taką krytykę bardzo dziękuję - nie będę nurzał się w szambie żeby być może wyłowić z niego jakąś perełkę.

I czy rzeczywiście trzeba coś w pełni skończyć, żeby się na tym czegoś nauczyć? Ja tak nie uważam. W trakcie samego pisania i układania pomysłu człowiek też się wiele uczy, oraz szuka wiedzy, wynajduje nowe rozwiązania i czasem prosi o krytykę i może nawet bierze ją sobie do serca. Ta nauka nie zginie. Przykładem z mojego podwórka niech będą szkice. Czy robiąc szybki, kilkuminutowy szkic tworzę jakąś skończoną pracę? Nie, ale robiąc tych szkiców więcej potrafię się przy okazji wiele nauczyć,

Czy to źle, że ktoś zabiera się za tworzenie czegoś czego prawdopodobnie nigdy nie skończy? Też raczej nie. Nawet jeśli ktoś już kiedyś wpadł na podobne pomysły to i wciąż będziesz mógł się na tym czegoś nauczyć jeśli sam podejdziesz do tematu, a nie tylko przeczytasz sobie gotowy system (tu imo ciekawie byłoby, gdyby niedoszły autor już po zarzuceniu własnego pomysłu znalazł jakiś bardzo podobny system w internecie i mógł sobie porównać swoją pracę z czyjąś).

Czy ten czas będzie zmarnowany? Cóż, jeśli celem ostatecznym było stworzenie tej konkretnej autorki to być może. Ale wiedzę i doświadczenie można wykorzystać dalej. Przy innej autorce, albo przy pisaniu scenariuszy, opowiadań, albo czegokolwiek. Jakaś wiedza zawsze zostaje i zawsze się do czegoś przyda. Może nawet do kompletnie czegoś innego niż pierwotny cel jaki przyświecał autorowi.

Ale dobra, za długi ten koment: tl;dr - nic co zrobisz nie idzie na marne, zdobyta wiedza i doświadczenie zawsze może się kiedyś przydać, nie w takiej formie to w innej.

02-07-2016 23:25
Bakcyl
   
Ocena:
0

@Nerv0

 

Przychylam się tutaj do zdania KRed'a. Opinie są jak tyłki, wiadomo.

 

Ale dobra, za długi ten koment: tl;dr - nic co zrobisz nie idzie na marne, zdobyta wiedza i doświadczenie zawsze może się kiedyś przydać, nie w takiej formie to w innej.

 

Niestety życie nie jest takie kolorowe, jak kraina Oz. Od kiedy to nic co robisz nie idzie na marne? Ludzie umierają. Otwórz oczy, wyjdź z piwnicy. Ludzie robią wiele rzeczy, które z ich lub innych winy niestety idą na marne. To tak oczywiste, że aż głupio mi o tym mówić.

Niekoniecznie musi to pójść na marne, ale jeśli ktoś robi badziew na przekór wszelkiej krytyce i uwagom, no to zdroworozsądkowym podejściem nazwać tego nie można. Tym bardziej, że kopiuje przy tym świadomie inne dzieła (nawet okładkę, sic!) podając je w stanie, który przypomina wczesną wersję Alfa.

03-07-2016 12:12
nerv0
   
Ocena:
0

Ja tylko jeszcze napiszę, że nie odnoszę się tu konkretnie do autorki vitaliusa, bo zwyczajnie nie znam tematu (e. go sobie nie przypominam. Jak sprawia mu to fun to niech se robi, jaki problem? :P

Ad. pierwszy akapit: "po co coś robić, i tak umrzesz". :P

03-07-2016 16:36

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.