» Blog » Książki, książki
26-01-2014 20:58

Książki, książki

W działach: Zostać pisarzem . raport | Odsłony: 133

Ostatnio obiecałem, że napiszę parę słów o książkach na temat pisania. Pora spełnić obietnicę.

Christopher Vogler „Podróż Autora” Struktury mityczne dla scenarzystów i pisarzy.
Tę książkę poleciło mi kilka osób jednocześnie. Mówili „jeśli chcesz opowiadać wciągające historie, musisz ją przeczytać”

A jaka jest naprawdę? Magiczna. Generalnie jako bardzo początkujący pisarz, po przeczytaniu jej miałem wrażenie, że zapoznałem się z czymś wielkim. Że położyłem łapy na Świętym Graalu  opowieści. Książka czerpie garściami z prac Josepha Campbella znawcy mitów i z psychologii Junga. Pokazuje, że historie to coś więcej niż tylko zwykła rozrywka. To także przemiana naszej psychiki. To życie. Fikcja i realizm rezonuje ze sobą. Zwykły czarny charakter może być symbolem którejś z naszych wad, albo przeciwności losu a to jak go pokona bohater nauką dla nas jak sobie radzić z nimi w realnym życiu.

Książkę czyta się jak cudowną opowieść, która niesamowicie wciąga. Cały czas byłem opętany jedną myślą „co dalej?”. Jeśli chcecie się dowiedzieć dlaczego tak popularne są Gwiezdne Wojny, dlaczego powstała religia Jedi, musicie przeczytać Podróż Autora.

Czy wiecie że: Karczma w której spotykają się bohaterowie w wielu filmach (a także na sesjach rpg) to wodopój z czasów pierwotnych. Dawniej gdy myśliwi szli na polowanie spotykali się przy wodopoju, bo tam chodziły wszystkie zwierzęta i najłatwiej było znaleźć trop. Teraz wszyscy spotykają się w karczmie :).

Cytat: „Zaufaj drodze.”

P.S. Muszę poczytać sobie prace Campbella dla uzupełnienia wiedzy.

Druga książka to Robin U. Russin, William Missouri Downs „Jak napisać scenariusz filmowy”

Juliusz Machulski napisał o niej: Przez ostatnie 25 lat przeczytałem bardzo dużo, bardzo dobrych książek o tym jak napisać scenariusz filmowy. Ta jest najlepsza.

Książka jest o wiele bardziej techniczna niż podróż autora. Pokazuje na przykład jaki ma być układ strony w scenariuszu, mówi o amerykańskich związkach zawodowych scenarzystów, jest tu dużo detali, które są owszem interesujące, ale nie przydatne.

Bardzo dużo jest informacji jak stworzyć dobrą opowieść. Jak wykorzystać świat, jak stworzyć dobrego bohatera, jaka powinna być struktura historii, podane jest kilka koncepcji.

To co mnie najbardziej urzekło w tej książce to, to, że stawia sprawę jasno: nie ma złotej recepty na stworzenie dobrej historii. Nawet zawodowcy mogą się pomylić i schrzanić fabułę. Nawet „Podróż Autora” ma swoje wady.

Tym niemniej mimo, że owej recepty nie ma, w książce jest mnóstwo praktycznych porad co zrobić by swoje dzieło ulepszyć.

Czy wiecie że: Jeśli scenarzysta uważa, że bohater jest za mało sympatyczny, dopisuje mu do opieki psa, albo dziecko. Ludzie czują, że jeśli ten gość jest lubiany przez psa, albo dziecko, to nie może być taki zły. Ta sztuczka nie działa z kotem. Koty są zarezerwowane dla przestępców :).

Cytat: „Nikt nie chce oglądać filmu o wiosce szczęśliwych ludzi, chyba, że zaraz spotka ich coś strasznego”.

Co do moich nawyków, to miałem z nimi kłopoty, robiłem na przykład co drugi dzień i generalnie trudno mi się było ich trzymać. Mam nadzieję, że w następnym tygodniu pójdzie mi lepiej.

0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Squid
   
Ocena:
+2

Jestem stałym czytelnikiem Krytyka Filmowego Hulka (mimo ksywy, człowiek pisze absolutnie na serio) i on ma podejście zupełnie przeciwne do tego opisanego - jak wynika z Twojej notki - przez Voglera. W swoim tekście pisał, że scenarzyści tak bardzo starają się naśladować wzorce Podróży Bohatera u Campbella, że nie dodają do monomitu nic od siebie; w ten sposób, zdaniem Hulka, powstają powtarzalne gnioty. O ile dobrze zrozumiałem Hulkową myśl przewodnią, to monomit może wyniknąć z fabuły i tak, ważny jest nie on, tylko szczegóły, które się na tej najbardziej podstawowej strutkurze dobuduje.

26-01-2014 22:21
Johny
   
Ocena:
+1

Vogler też o tym pisał. Mówił, żeby dodawać do tej struktury coś od siebie, pokazywać ją w różnych konfiguracjach i wariacjach, bo rzeczywiście robi się sztampa jak człowiek trzyma się schematu.

Tym niemniej dla mnie świeżaka ta książka to było wielkie łał :). Nie umiem tego wyjaśnić ale na przykład w Wilkołaku Apokalipsie i Gasnących Słońcach autorzy bardzo inspirowali się Campbellem i była tam taka specyficzna duchowość, magia. To samo czułem w Podróży Autora.

Pewnie jakbym, jak ten krytyk, zjadł zęby na różnych schematach fabularnych, to też bym do tej książki podchodził z większym dystansem.

26-01-2014 22:33

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.