» Blog » Piszę heartbreakera
07-02-2016 19:14

Piszę heartbreakera

W działach: RPG | Odsłony: 950

Piszę heartbreakera

Dopadło mnie. Objawy miałem już wcześniej. Popełniłem jeden systemik, który okazał się katastrofą. Tym razem choroba okazała się silniejsza. Wczoraj siedziałem do trzeciej nad ranem pisząc swojego heartbreakera. Dziś obudziłem się raniutko i zamiast odespać, zacząłem dalej kombinować nad mechaniką.

Niestety wątpię czy to będzie odwzajemniona miłość. W najbardziej optymistycznym wypadku skończy się na kilkunastu stronach, które będą służyły za pomoc mnie i moim graczom podczas sesji. Jeśli w ogóle będziemy w to grać. Ale radość z tworzenia tego jest tak wielka jakbym tworzył nowy światowy hit.

Jeśli chodzi o świat i klimat, inspirują mnie Piraci z Karaibów, Trzej Muszkieterowie, Potop, oraz takie gry jak 7th sea czy Wolsung.  Generalnie kolejna kalka Europy + Karaiby. Żaglowce, wyspy skarbów, pałacowe intrygi, pościgi po dachach, bujanie się na żyrandolach, uwodzenie syren i rusałek. Główna religia jest ściśle racjonalna, jej kapłani używają matematyki do odpędzania duchów i budują gadżety w stylu muszkietu Gatlinga, latającej maszyny Leonarda da Vinci albo golemów na koła zębate. Są też istoty nadnaturalne z horrorów takie jak wampiry, demony czy wilkołaki i magia. Gdzieniegdzie się je tępi. Gdzieniegdzie wampir może zostać gwiazdą estrady i szanowanym obywatelem.

Przykładowe postacie, to duchowny obwieszony po zęby gadżetami polujący na potwory, dworzanin, który jest członkiem tajnej organizacji pragnącej zdobyć władzę nad światem, czy żołnierz który ginąc w wielu bitwach nauczył się powstawać z martwych i nie da się go zabić.

Jeśli chodzi o mechanikę. Nigdy nie byłem członkiem jakiegoś forum projektujących gry. Kiedyś czytałem trochę teorii (ktoś jeszcze pamięta GNS?) no i pograłem w kilka systemów. To wszystko. Czerpię garściami z 7th sea, Wolsunga, zainspirował mnie Honor i Krew i przeogromnym źródłem pomysłów jest Fate. Najbardziej lubię kreowanie ciekawych historii Nie obchodzi mnie, czy moja postać zwiększyła statystyki, albo czy realistycznie odwzorowujemy przetrwanie na pustyni. Historia dla mnie jest najważniejsza.

Kiedyś czytałem książki o tym jak pisać opowiadania. I tak po pierwsze do dobrej fabuły potrzebny jest między innymi konflikt. Tego też uczą rpgi w prowadzeniu. Więc w mojej mechanice staram się graczy jak najbardziej zachęcać do pchania się we wszelkiego rodzaju konflikty. Takie jest założenie, że konflikt się opłaca. Drugim fajnym patentem na dobrą fabułę jest to, że najlepiej sprzedaje się huśtawka emocjonalna. Przykładowo jeśli postać chce osiągnąć swój cel, wygrywa jeden konflikt, wygrywa drugi, wygrywa trzeci, wygrywa czwarty i dochodzi do celu to jest to fajne ale w sumie nudne. Za to jeśli postać idzie do celu dostaje wielki łomot, jednak się podnosi idzie dalej, odnosi małe zwycięstwo po czym znowu jest powalona na kolanach, uczy się na swoim błędzie, przy następnej próbie wygrywa by sięgnąć po upragniony skarb. No to jest prawdziwa kolejka górska, huśtawka emocji i to daje najlepszą zabawę. Dlatego moja mechanika ma wbudowany system zachęcający do jak największego ryzyka i ponoszenia porażek na zmianę ze zwycięstwami.

Następnym aspektem mechaniki jest wzięta w dużej mierze z Fate i trochę zmieniona możliwość wpływania graczy na świat gry. Wiecie, przypadki w którym postać wyskakuje przez okno, gracz wydaje punkt dramy i mówi „właśnie przejeżdża powóz z sianem do którego wpadam”. I ostatnia cecha – praktycznie nie używa się kości. Niemal wszystko się robi odpowiednio gospodarując punktami dramy.

Naprawdę jaram się jak flota Stannisa czekając aż to wszystko przetestuje czy ma to ręce i nogi. Swoją drogą pisząc to dziełko nabrałem wielkiego szacunku do twórców systemów rpgowych. Tych profesjonalnych. Cały czas się zastanawiam, czy coś nie zaburzy równowagi gry. Czy coś nie zepsuje założeń. Czy te założenia mają sens. Usiłuje przewidzieć do jakich zachowań  dana zasada będzie zachęcać moich graczy. Spisanie tego może nie jest trudne ale też nie jest to spacerek. Staram się to tak zrobić, żeby ktoś inny poza mną zrozumiał o co chodzi. I przyznaje, że gdyby nie zasada say yes or roll the dice na przykład, to bym nie wiedział jak skodyfikować pewne zachowania na sesji i jak je wyjaśnić. Bardzo łatwo narzekać, że na przykład dany system nie jest zbalansowany, że dana postać jest silniejsza, albo nie jest realistyczny, albo jeszcze coś, ale napisać coś takiego porządnego co by działało to naprawdę sztuka.

Komentarze


KRed
   
Ocena:
+1

O ciebie się nie martwię. Szkoda mi twoich graczy ;P

13-02-2016 15:17
Johny
   
Ocena:
0

Oni już od dawna mają ze mną przegwizdane ;).

13-02-2016 15:50
banracy
   
Ocena:
+3

" żołnierz który ginąc w wielu bitwach nauczył się powstawać z martwych i nie da się go zabić"

Nie chcę się czepiać, ale wydaje mnie się że on musiał się nauczyć powstawać z martwych przed swoją pierwszą śmiercią inaczej nie mógłby się tego nauczyć w kolejnych bitwach w których umierał, bo nie żyłby po swojej śmierci.

13-02-2016 20:02
earl
   
Ocena:
+1

Otóż to.

13-02-2016 20:37
Johny
   
Ocena:
0

Banracy, proszę cię uprzejmie o edycje twojego słowa na d. To samo można wyrazić pisząc "nie chce się czepiać".

Co do twoich wątpliwości są one oczywiście uzasadnione i dziękuje że je zgłosiłeś. W moim pomyśle żołnierz ten po śmierci został duchem straszącym ludzi. I w tej postaci odkrył jak wrócić do świata żywych. Obecnie zmieniłem profesje i ta postać nie jest dostępna dla graczy, została jako upiorny przeciwnik do pokonania.

13-02-2016 20:44
KRed
   
Ocena:
0

ale wydaje mnie się że on musiał się nauczyć powstawać z martwych przed swoją pierwszą śmiercią inaczej nie mógłby się tego nauczyć w kolejnych bitwach w których umierał, bo nie żyłby po swojej śmierci.

Mógł być wielokrotnie wskrzeszany przez kogoś innego (np. przez nekromantę), aż ostatecznie uzyskał zdolność samodzielnego wstawania z martwych.

Jestem ciekaw, czego oni was uczą w tych szkołach.

13-02-2016 20:58
Bakcyl
   
Ocena:
0

Lepiej wstawać z martwych niż wystawać z walenia od tyłka strony? Tylko czy aby na pewno? Lepiej zmartwychwstawać czy wskrzeszać martwych? Kto ma bardziej przewalone: Zombie czy Nekromanta? Zombie ostatecznie może zmienić się w szkielet, a Nekromanta w Licza.

 

Niezależnie od odpowiedzi na te pseudofilozoficzno-fundomowe rozważania, polecam zmartwychwstwanie na mechanice Age of Arthur.

13-02-2016 21:25
banracy
   
Ocena:
+1

Zmieniłem problematyczne słowo.

16-02-2016 12:10
Siman
    @Johny
Ocena:
+1

Nie znam Dogsów.

To poznaj. ;) Poza tym, że to świetny indias (właściwie już klasyka), jest tam jest kupa dobrych dizajnerskich pomysłów, które mogłyby cię zainspirować.

16-02-2016 19:27
Johny
   
Ocena:
+1

Banracy dziękuje za twoje uprzejme zachowanie.

Siman w sumie, może kupię sobie do poczytania. Próbowałem zainteresować moją stałą ekipę tym tematem ale nie pasował im western. Oni patrzą na światy, mechaniki ich nie interesują.

16-02-2016 20:25
Z Enterprise
   
Ocena:
0
To ma dokładnie tyle westernu co Czarownice z Salem i Jeździec bez głowy :)
16-02-2016 20:59
Siman
    @Johny
Ocena:
0

Przepisać Psy na inny setting to jakieś piętnaście minut jeśli masz pomysł. ;) Tak naprawdę jedynym wymogiem sytemu jest to, że bohaterowie są wędrownymi stróżami porządku. Ale mogę być bez żadnych problemów inkwizytorami w średniowiecznej Europie czy żołnierzami mafii pilnującymi zmowy milczenia (to akurat propozycje z samego podręcznika). Na postapo można to w zasadzie przepisać z miejsca, tylko zmienić rekwizyty i może jakoś udziwnić religię. SF? Stróże federacji galaktycznej odwiedzający odległe kolonie (naczytać się Ekumeny Le Guin i będzie mnóstwo materiału na inspiracje). Jakby to się działo w uniwersum Firefly to nawet strojów nie trzeba modyfikować. Itd. itp. Do wyboru do koloru. ;)

17-02-2016 15:55

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.