16-04-2007 00:38
Coś ze świata Warhammera
W działach: Szuflada | Odsłony: 7Gdy on nadchodzi.
Gdy on nadchodzi
Armie Chaosu wstrzymują swój pochód.
Gdy on nadchodzi.
Rozsądny strażnik nie wyjdzie na obchód.
Gdy on nadchodzi.
Bandy goblinów w góry uciekają.
Gdy on nadchodzi.
Chłopi przezornie się w domach chowają.
Gdy on nadchodzi.
Wojsk Imperialnych nie ujrzysz na szlaku.
Gdy on nadchodzi.
Zbóje się kryją głęboko wśród lasów.
Gdy on nadchodzi.
Herosi cicho w karczmach przesiadują.
Gdy on nadchodzi.
Wszyscy aż przejdzie w strachu wyczekują.
Gdy on nadchodzi.
Go nie zatrzyma ni konny ni pieszy.
Halfling nadchodzi.
Na podwieczorek biegnie i się śpieszy.
Gdy on nadchodzi
Armie Chaosu wstrzymują swój pochód.
Gdy on nadchodzi.
Rozsądny strażnik nie wyjdzie na obchód.
Gdy on nadchodzi.
Bandy goblinów w góry uciekają.
Gdy on nadchodzi.
Chłopi przezornie się w domach chowają.
Gdy on nadchodzi.
Wojsk Imperialnych nie ujrzysz na szlaku.
Gdy on nadchodzi.
Zbóje się kryją głęboko wśród lasów.
Gdy on nadchodzi.
Herosi cicho w karczmach przesiadują.
Gdy on nadchodzi.
Wszyscy aż przejdzie w strachu wyczekują.
Gdy on nadchodzi.
Go nie zatrzyma ni konny ni pieszy.
Halfling nadchodzi.
Na podwieczorek biegnie i się śpieszy.
Opowieść o pewnym zabójcy trolli.
To jest opowieść o krasnoludzie,
Który dnie całe w karczmach przebywał.
Wciąż miał od wina czerwoną buzię,
Piękne kobiety ciągle podrywał.
Razu pewnego „honor swój stracił”.
„Ród swój zhańbiłeś i to mnie boli”,
Tymi słowami ojciec go skarcił,
Przyszło mu zostać zabójcą trolli.
A on mówił:
Życie trwa krótko tylko dwieście lat.
Ach bez honoru gdybym był coś wart,
To jest opowieść o krasnoludzie,
Który dnie całe w karczmach przebywał.
Wciąż miał od wina czerwoną buzię,
Piękne kobiety ciągle podrywał.
Razu pewnego „honor swój stracił”.
„Ród swój zhańbiłeś i to mnie boli”,
Tymi słowami ojciec go skarcił,
Przyszło mu zostać zabójcą trolli.
A on mówił:
Życie trwa krótko tylko dwieście lat.
Ach bez honoru gdybym był coś wart,
Rzuciłbym topór i wyruszył w świat.
Wciąż często bywał w karczmach, gospodach.
Lecz niebezpieczeństw już nie unikał.
Brał udział w wielu różnych przygodach.
W obliczu śmierci jednak uciekał.
Za złe mu mieli wszyscy rodacy,
Iż wrogom plecy swe pokazuje.
„Zabójcy trolli to nie hulacy!!”
„Straceniec śmierci nie oszukuje!!”
A on mówił:
Życie trwa krótko tylko dwieście lat.
Ach bez honoru gdybym był coś wart,
Wciąż często bywał w karczmach, gospodach.
Lecz niebezpieczeństw już nie unikał.
Brał udział w wielu różnych przygodach.
W obliczu śmierci jednak uciekał.
Za złe mu mieli wszyscy rodacy,
Iż wrogom plecy swe pokazuje.
„Zabójcy trolli to nie hulacy!!”
„Straceniec śmierci nie oszukuje!!”
A on mówił:
Życie trwa krótko tylko dwieście lat.
Ach bez honoru gdybym był coś wart,
Rzuciłbym topór i wyruszył w świat.
Aż w końcu nadszedł jego dzień próby.
W pobliskich górach Troll się pojawił.
Miejscowi mieli z nim problem duży,
Krasnolud mężnie mu czoła stawił.
Jego rodacy byli szczęśliwi,
Śpiewały dzwony w te noc pamiętną,
I tę nowinę wszyscy głosili:
„Bohater zginął śmiercią chwalebną.”
I już nie mówił.
Aż w końcu nadszedł jego dzień próby.
W pobliskich górach Troll się pojawił.
Miejscowi mieli z nim problem duży,
Krasnolud mężnie mu czoła stawił.
Jego rodacy byli szczęśliwi,
Śpiewały dzwony w te noc pamiętną,
I tę nowinę wszyscy głosili:
„Bohater zginął śmiercią chwalebną.”
I już nie mówił.