» Blog » Chcę zostać pisarzem.
05-11-2013 21:51

Chcę zostać pisarzem.

W działach: Zostać pisarzem | Odsłony: 739

Czy człowiek ma wolną wolę? Tak i nie. Co prawda czasy kiedy w psychologii rządził Burrhus Skinner, autor „Poza wolnością i godnością”, już minęły i dziś nikt nie twierdzi, że jesteśmy całkowicie zdeterminowani przez środowisko. Tym niemniej wpływa na nasze życie tyle czynników, że bardzo często trudno jest rozróżnić czy to my jesteśmy architektami naszego życia, czy może wszystko odwala za nas biologia i świat zewnętrzny.

Weźmy na przykład takie odchudzanie. Jest wielu ludzi z nadwagą, którzy nie tylko chcieliby być szczupli dla wyglądu. Chcieliby też być szczupli dla swojego zdrowia. Nie podoba im się, że ledwo chodzą po schodach, nie podoba im się, że mogą zachorować na cukrzycę, nie podoba im się nadciśnienie. Jednak próbują schudnąć i przechodzą wielokrotnie na dietę i ciągle im się nie udaje. A nawet jak trochę zrzucą, to szybko wracają do swojej wagi.

Gdzie tu wolna wola? Czy nie powinniśmy po prostu móc powiedzieć: od dziś jem same zdrowe rzeczy, pięć lekkich posiłków dziennie, z ujemnym bilansem kalorycznym, do tego co drugi dzień biegam a potem pstryknąć palcami i to zrobić?

Przyznam się wam, że już od dawna marzyłem, żeby zostać pisarzem. Są tylko dwa problemy w byciu pisarzem. Jak mówi Steven King trzeba dużo czytać, jeszcze więcej pisać. Ja obecnie nie robię ani jednego ani drugiego. Wcześniej dużo czytałem beletrystyki. Dziś jeśli czytam to zazwyczaj o psychologii i samorozwoju. Z pisaniem jest jeszcze gorzej. Co prawda nie dawno zamieściłem na Polterze dwa opowiadania. Ale by być rasowym pisarzem, trzeba tworzyć coś codziennie. Wielokrotnie podchodziłem do tematu i wielokrotnie upadałem. Tak jak ci ludzie przy odchudzeniu.

To jest kolejne moje podejście. Mój plan jest następujący. Nie mam zamiaru polegać na mojej sile woli. Mam zamiar wykorzystać właściwości mojego mózgu i stworzyć sobie odpowiednie nawyki. Wykorzystam sposób wprowadzania zmian propagowany przez Kaizen. Mianowicie będę poruszał się małymi kroczkami. Widzicie ten orzeszek między naszymi uszami charakteryzuje się tym, że boi się zmian. I jak mu powiem: dobra od jutra stary czytamy trzy godziny dziennie, piszemy trzy godziny dziennie i dodatkowo budzimy się o piątej rano by znaleźć na to wszystko czas. To wtedy orzeszek krzyknie „RATUNKU ZMIANA! NIE, NIE POZWOLĘ CI NA TO” i przekonam się ile jest warta moja wolna wola.

Dlatego go oszukam. Zacznę od nawyku czytania, bo on jest prostszy do wprowadzenia niż pisanie a jak będę miał sukces to łatwiej mi będzie działać. Mam zamiar czytać 10 minut dziennie. Dokładnie tak, dosłownie dziesięć minut. Co tydzień zwiększam długość czytania o 5 minut. Skupiam się tylko na tym jednym nawyku by się nie rozpraszać. Po 30 dniach (28 bo od dwóch dni to praktykuje), zacznę wprowadzać nawyk pisania. Co ty na to orzeszku? Przecież 10 minut to żadna zmiana. Tak samo jak dodanie 5 minut za tydzień, to przecież żadna różnica.  Kaizen – małe kroczki.

Po co to piszę na blogu? To kolejny zabieg mający zadanie zwiększyć powodzenie. Widzicie jeśli zobowiążę się przed wami do tego publicznie, jeśli zrezygnuje najem się wstydu. Więc będę robił wszystko by nie zrezygnować.

Liczę na wasze wsparcie. Będę raportował co tydzień.

Komentarze


Kamulec
   
Ocena:
0

 dziś nikt nie twierdzi, że jesteśmy całkowicie zdeterminowani przez środowisko

Jesteśmy całkowicie zdeterminowani przez geny i środowisko.

05-11-2013 22:07
sil
   
Ocena:
+2

Nawet jak nie jesteś na prawdę, to jeżeli masz czas możesz jeszcze zdążyć na nanowrimo.

05-11-2013 22:25
Johny
    @Kamulec
Ocena:
0

 

Dzięki, że podzieliłeś się swoim poglądem na sprawę. Rzeczywiście za bardzo uogólniłem. Po prostu są pewne nurty w psychologii jak na przykład psychologia humanistyczna, która kładzie nacisk na to, że człowiek na pewnym poziomie rozumowania jest wolny.

Gdybyśmy toczyli dyskusję naukową przyznałbym Ci rację. Bo nie znam dowodów na to, że istnieje indeterminizm.

Jednak gdybyśmy rozmawiali o życiu, powiedziałbym że to fajna sprawa jeśli masz taki pogląd, ja jednak wierzę, że mam ograniczoną wolną wolę i ta myśl mi pomaga w przetrwaniu. Choćby dlatego, że lepiej się z nią czuję i bardziej optymistycznie patrzę na życie.

Pozdrawiam

Janek

05-11-2013 23:19
Senthe
   
Ocena:
0

Wspieram. Powodzenia.

06-11-2013 02:35
Z Enterprise
   
Ocena:
+4
Myślę, że zamiast pisać o chęci pisania lepiej by było po prostu pisać.
06-11-2013 06:56
Khiodamat
   
Ocena:
0

Powodzenia życzę. Sama wiem, jak trudno jest napisać coś dobrego, bo sama cierpię na kryzys twórczy od dobrych paru lat.

06-11-2013 07:10
DeathlyHallow
   
Ocena:
0
jeśli jesteśmy całkowicie zdeterminowani to nie ma sensu stwierdzenie 'fajnie, że masz taki pogląd', bo nikt nie ma żadnego poglądu - nastąpiła tylko jakaś sytuacja.

moim zdaniem przekonanie o wolnej woli to klasyczny dogmat niezbędny nam do przetrwania na dłuższą metę. bez wolnej woli 90% ludzkich instytucji nie ma sensu.

skoro tak to jeśli nauka mówi inaczej to jebać naukę :)
06-11-2013 09:39
AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+11

Dobra rada od praktyka: Nie mierz czasu minutami. Wyznaczenie sobie, ile minut dziennie masz pisać / czytać to wspaniała pożywka dla prokrastynacji. Wpatrywanie się w tekst, podczas gdy myśli błądzą gdzieś bezwiednie, zastanawianie się nad kolejnym zdaniem przez długie minuty niepostrzeżenie przechodzące w kwadranse (albo, co gorsza, sprawdzanie poczty co chwila, czytanie komentarzy na Polterze czy gdzie bądź) to pozór czytania i pisania, uspokajający wewnętrznego nadzorcę, że spełnia się przyjęte założenia czasu poświęcanego codziennie na odbiór literatury lub jej tworzenie.

Wiedząc, ile tekstu jest na jednej stronie czytanej książki, ile znaków zajmuje Ci jedna strona zapisanego materiału (łatwe do sprawdzenia w edytorze tekstu, ale niewiele trudniejsze przy pisaniu ręcznym), przyjmij sobie lepiej, że każdego dnia przeczytasz / napiszesz X stron. Nawet jeśli połowę napisanego tekstu ostatecznie wywalisz, a drugą przeredagujesz dziesięć razy, zanim będzie się nadawała do czytania, i tak lepszy taki miernik, niż minuty i godziny, które aż nazbyt łatwo przetrawić na faktycznym nicnierobieniu.

 

06-11-2013 09:51
~Beamhit Banita

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
To co tam wyżej nabazgrałeś, to się fajnie czyta. Czyli jakiś tam talent przekształcania słów w zrozumiałe i zjadliwe zdania masz. A to już dużo. Teraz jeszcze tylko przed tobą robienie w bambuko orzeszka. I świat czeka ma ciebie.
06-11-2013 10:04
Kamulec
   
Ocena:
0

@Borsuk

Czy działania człowieka są zdeterminowane? Tak. Czy mózg pozwala pdejmować decyzje? Tak. Mówienie o wolnej woli nie ma po prostu sensu: odpowiedź jest oczywista, a czy pozytywna, czy negatywna, zależy od tego, jak się wolna wolę zdefiniuje.

06-11-2013 10:08
DeathlyHallow
   
Ocena:
0
ech wy scjentyści - w każdym stuleciu tacy sami :)
06-11-2013 10:27
Kamulec
   
Ocena:
+3

Nie wiąż mnie z nurtem filozoficznym, bo zaraz okaże się, że mam poglądy inne, niż wyczytałeś w książce

06-11-2013 11:00
oddtail
   
Ocena:
0

Polecam notkę, bo mój orzeszek jest patologicznie wręcz oporny wobec zmian w trybie życia. Niezwiązanych w moim przypadku akurat z pisaniem, ale świetnie rozumiem ból.

W sumie to zainspirowała mnie Twoja notka i też zmienię w swoim dniu jeden mały element, żeby oszukać swój wewnętrzny opór.

Tak więc w sumie - dzięki ;)

06-11-2013 11:23
nerv0
   
Ocena:
+1

Też muszę ci podziękować za tą notkę. Kto wie, może sprawi, że ja również nakopię w łupinę mojemu wewnętrznemu orzeszkowi? :]

06-11-2013 11:34
Furiath
   
Ocena:
0

O rety, Borsuk obudził się po latach slamowania :)

06-11-2013 12:02
DeathlyHallow
   
Ocena:
0
@kamulec - skąd ten lęk przed podzielaniem poglądów jakiejś całkiem szacownej grupy? tak czy inaczej dalsza dyskusja i tak nie ma sensu skoro masz gnostycko-własny światopogląd nieopisywalny narzędziami normalnej dyskusji filozoficznej :) + nie ma to znaczenia bo obaj mamy dokładnie taki pogląd jaki mieć musimy.
06-11-2013 12:36
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Amen.
06-11-2013 14:59
Johny
   
Ocena:
+1

Dzięki wszystkim za komentarze.

@ AdamWaskiewicz

Jeśli chodzi o czytanie, nie ma problemu. Wystarczy, że otworzę książkę i już w nią wsiąkam, nie robiąc nic innego póki nie zadzwoni budzik. Ważne jest tylko by ją zacząć a takie coś jak komputer a zwłaszcza Internet nie ułatwia mi tego. Dlatego chce sobie wyrobić nawyk sięgania po książkę. O to jestem raczej spokojny bo już kiedyś taki nawyk miałem, tylko mi się utracił.

Gorzej będzie z pisaniem. Tu może rzeczywiście wystąpić to o czym piszesz. Sęk w tym, że w metodzie przeze mnie przedstawianej chodzi o to by zacząć. I by to zaczynanie stało się rutyną a dopiero z czasem, powoli, rozrastało się w coś większego. Na początku skuteczność nie jest tak ważna, ale z czasem twoja rada może być bardzo przydatna.

@Furiath

O rany a jak przeglądałem Poltera to już myślałem, że prawie nikogo nie ma tutaj z dawnych czasów. Przez okres mojej nieobecności mało się zajmowałem fantastyką i teorią rpg. Z fajnych rzeczy to cały czas gram ze swoją drużyną. U nas jest taki układ, że ja lubię eksperymentować a oni nie, ja ciągle zmieniam mechaniki i systemy a gracze woleliby, żebym prowadził jedną kampanię ścigając się na długość z Modą na sukces. Teraz poszliśmy na kompromis: gramy na mechanice demo Fate w świecie Pieśni lodu i ognia. Kampania toczy się już tak długo, że na ostatniej sesji gracz, który odgrywa obecnie zalegalizowanego bękarta Roberta Baratheona został jedynym królem Westeros. Gra się fajnie, bo możemy nasze historie porównywać z książką. Na przykład u mnie gracze zapobiegli śmierci Jona Aryna, Eddard Stark nigdy nie był namiestnikiem, Jamie Lannister został podwójnym królobójcą zabijając Roberta Baratheona, wielka wojna się odbyła bez Roba i nikt nie ogłosił się królem północy, Eddard popierał Stannisa jako prawowitego króla. I tak dalej I tak dalej :).

A co do Slamu, to w jednym bardzo, bardzo maleńkim wziąłem udział jako uczestnik. Mam pamiątkę w postaci dyplomu za drugie miejsce (było czterech uczestników ale co tam :))).

06-11-2013 15:27
Gawk
   
Ocena:
0

Pisać każdy może, tak jak i śpiewać, ale nie każdy ma do tego talent. Oczywiście, trening czyni mistrza, ale z błota bata nie ukręcisz - możliwości nie są bez znaczenia.
Jeżeli ktoś czegoś chce, to niepotrzebne mu są jakiekolwiek deklaracje, ani punkty oparcia dla zamierzeń. O ile ma on cel, to ten cel go determinuje. Najlepiej pisze się pod natchnieniem. Najtrudniej - na siłę. Moim zdaniem na siłę pisać nie ma sensu, bowiem efekty tego wcale nie przekładają się na trening.
Jeżeli coś chcesz, a nie możesz, to przynajmniej możesz próbować. W niektórych wypadkach tą niemoc można przezwyciężyć. Jeżeli jednak nie chcesz, lub nie wiesz, czego chcesz i po co, to lepiej dać sobie spokój, zamiast zmuszać się do czegoś bez powodu.
Pomijając fakt, iż pisarstwo, to też wysiłek i też rzemiosło nie jest tu bez znaczenia. Pisarz musi być wszechstronny i dysponować wiedzą z różnych dziedzin. Nabytej, wbitej do głowy wiedzy (nie wspominajac o doświadczeniu, bo to osobna kwestia) nie zastapisz wyszukwiarką google. Jeśli chcesz o czymś pisać, musisz wiedzieć, jak. W przeciwnym wypadku co i rusz będziesz zmuszony zasiegać języka. Z tego wynika, iż to, o czym piszesz, determinuje posiadana przez ciebie wiedza tematyczna.

Co do wolnej woli, to oczywiście, że każdy ją. Każdy niewolnik też. A każdy człowiek jest niewolnikiem samego siebie i swoich ograniczeń. Bowiem wolnośc, to całkowita niezależnośc bytu od wszelkich konieczności. Ludzie mogą sobie ewentualnie pozwolić tylo na pewne ustępstwa.

King oczywiście wszystko uprościł, bo mu się nie chciało rozwodzić nad tym tematem. Gdyby mu się chciało, to skończyłby się esejem - conajmniej. Można też zacytować Jacka Sparrowa: "W życiu liczą się tylko dwie rzeczy. To, co człowiek może zrobić, i czego nie może". Ot, i cała filozofia. 

07-11-2013 11:46
Johny
    @Scath
Ocena:
+2

Jeżeli ktoś czegoś chce, to niepotrzebne mu są jakiekolwiek deklaracje, ani punkty oparcia dla zamierzeń. O ile ma on cel, to ten cel go determinuje.

Posiadanie celów a zwłaszcza zapisanie ich, ułatwia zrealizowanie własnych zamierzeń. Ale z praktyki wiem, że tego nie determinuje. Czasami jest tak, że jesteś zmotywowany przez miesiąc, dwa miesiące, ba nawet trzy a potem coś się dzieje, że motywacja opada zanim dotrzesz do celu. I właśnie dlatego tak dobrze się sprzedają wszelkiego rodzaju poradniki motywacyjne z cyklu jak osiągnąć sukces.

Najlepiej pisze się pod natchnieniem. Najtrudniej - na siłę. Moim zdaniem na siłę pisać nie ma sensu, bowiem efekty tego wcale nie przekładają się na trening.

„Piszę tylko wtedy kiedy mam natchnienie i muszę być pewien, że mam natchnienie codziennie o 9 rano”  Peter De Vries

King w swojej książce twierdził, że w wywiadach mówi, że pisze codziennie oprócz swoich urodzin i świąt. Prawda jest jednak taka, że pisze codziennie niezależnie od dnia.

King oczywiście wszystko uprościł, bo mu się nie chciało rozwodzić nad tym tematem. Gdyby mu się chciało, to skończyłby się esejem - conajmniej.

Skończył książką "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika". Polecam :).

07-11-2013 18:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.