Analysis paralysis
W działach: Zostać pisarzem, raport | Odsłony: 203Raport:
Codziennie czytałem półtorej godziny. Tylko w piątek sobie odpuściłem.
Codziennie pisałem przez 10 minut. Jest to o wiele trudniejsze niż pięciominutowe pisanie. Czuje większy opór przed takimi wprawkami i ciężej jest mi wymyślać ćwiczeniowe teksty.
Codziennie spacerowałem 20 minut. Ten element nawyku przyjąłem trochę na dziko, bez przygotowania ale nie jest tak źle. Spacery są przyjemne.
Codziennie uśmiechałem się minutę. Są dni, w które, dzięki temu zwyczajowi, pamiętam o uśmiechu w ogóle i na przykład idę sobie radosny przez ulicę uśmiechając się do ludzi.
Codziennie pisałem trzy rzeczy za które jestem wdzięczny. Na razie poprawia mi to humor przy pisaniu.
Pracowałem też nad jedną myślą dziennie w dzienniku myśli. Staram się, żeby mi się to zautomatyzowało i bym walczył z negatywnymi przekonaniami także za dnia.
Oprócz tego poczytałem sobie trochę o pisaniu. W następnym tygodniu może opiszę dwie książki z którymi się zapoznałem. Muszę przyznać, że wiedza jest mieczem obosiecznym. Z jednej strony po ich przeczytaniu czuje się jak boss. „Haha znam strukturę, znam schemat, teraz napiszę mega dzieło”.
Z drugiej wiedza ta sprawia, że nie umiem nic napisać. Kiedyś się po prostu pisało nie myśląc o żadnych schematach, strukturach i pojęciach. Po prostu na czuja. Teraz jak chcę postępować według wskazówek czuje się jak łyżwiarz figurowy, któremu nagle każą analizować każdy ruch. Więc w każdej scenie ma być konflikt? Ale jednocześnie wszystko ma wynikać z motywacji bohatera? I stopniować całe napięcie? I zmieścić się w trzech aktach? „Analysis paralysis”.
Dlatego na razie dość teorii, trzeba się skupić na wdrażaniu tego w praktykę.